14 lip 2010

Robert ma dość sagi?

Onet przeprowadził wywiad z Robertem. Oto, czego możemy się dowiedzieć.
Robert Pattinson jest obecnie zaangażowany bez reszty w zdjęcia do filmu "Woda dla słoni" – jego najważniejszy jak do tej pory projekt, nie licząc "Zmierzchu".

To zrozumiałe, wzięty aktor ma mnóstwo pracy. Ale prawdą jest również, że Pattinson nie miał specjalnej ochoty na opowiadanie po raz stutysięczny o wampirze o gołębim sercu Edwardzie Cullenie, którego niebawem obejrzymy w filmie "Saga Zmierzch: Zaćmienie" [polska premiera: 30 czerwca – przyp. Onet]. Kiedy w końcu udało mu się wyrwać z cyrku (dla jasności: z planu "Wody dla słoni", a nie chmarze otaczających go paparazzich i zadurzonych w nim nastolatek), Pattinson wygląda na nieco zmęczonego "Zmierzchem".

– To może się w końcu znudzić – mówi przy kawie w hotelu Four Seasons, odnosząc się zarówno do roli przystojnego wampira jak i niekończących się rozmów o filmie. – Na szczęście, wszystko się skończy za siedem miesięcy.

Na szczęście dla fanów (i studia Summit), lecz jak się wydaje na nieszczęście dla samego Pattinsona, aktor pomylił się w obliczeniach o co najmniej o rok. Same zdjęcia do filmów z serii "Zmierzch" mogą zamknąć się w siedmiu miesiącach, ale studio postanowiło rozbić ekranizację czwartej (i ostatniej) powieści Stephenie Meyer „Przed świtem” na dwa filmy. Wiele więc wskazuje na to, że latem 2012 roku Pattinson wciąż będzie promował ostatnią część wampirzej serii.

Z jednej strony to niezbyt rozsądne mówić o tym w trakcie promowania nowej części, ale z drugiej trzeba Roberta zrozumieć. Paparazzi i magazyny cały czas starają się wymyślić coraz to nową plotkę, byle tylko zarobić. Na szczęście gwiazdor ignoruje pogłoski.
– Nabrałem do tego wszystkiego pewnego dystansu, ale wciąż mam z tym problem – wyznaje. – Czym bardziej się odkrywasz, tym więcej irracjonalnych powodów znajdują ludzie, aby cię znienawidzić. Jesteśmy tak często w mediach, że tabloidy nie wiedzą już o czym pisać, bo wyeksploatowały wszystkie możliwe skandale.

Cały artykuł możecie przeczytać na film.onet.pl. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz