8 lip 2010

Kristen nie poświęci się dla faceta - wywiad dla Gali

Jak pisałam wczesniej, w najnowszym numerze magazynu "Gala" jest sporo ciekawostek dla fanów sagi. Poniżej wywiad z Kristen.
Jest jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek w Hollywood. Kristen Stewart nie czuje się jednak gwiazdą. Uważa po prostu, że ma dużo szczęścia w życiu. Dzięki roli Belli w opowieści o wampirach cały świat poznał jej talent. Tuż przed premierą trzeciej części sagi „Zmierzch: Zaćmienie” opowiedziała nam, co myśli o wychowaniu seksualnym i czy tak jak jej bohaterka jest już gotowa na ślub i macierzyństwo.

Nie jest łatwą rozmówczynią. Często bywa spięta i zestresowana. „Nie przepadam za wywiadami. Najgorsza część mojej pracy to promowanie filmów, w których występuję” – powtarza wciąż. Dziennikarze często krytykują ją za takie podejście do show-biznesu. Zarzucają Kristen, że skoro zarabia dużo pieniędzy, w ogóle nie powinna narzekać. „Najgorzej” wypada jednak podczas wystąpień telewizyjnych na żywo i oficjalnych uroczystości. Zawsze trzęsie się ze zdenerwowania i mówi dokładnie to, co jej ślina przyniesie na język. Później często tego żałuje. Internauci do dzisiaj komentują jej wystąpienie podczas rozdania filmowych nagród MTV w 2009 roku. Kristen, uznana wtedy za najlepszą aktorkę, weszła na scenę, by odebrać wyróżnienie, po czym niespodziewanie statuetka wypadła jej z rąk. Przerażona momentalnie podbiegła do mikrofonu. „I co, widzicie, znowu zachowałam się nieodpowiednio, tak jak pewnie przypuszczaliście” – wykrzyczała. Także podczas naszej rozmowy Kristen nie czuła się do końca komfortowo. Nerwowo bawiła się włosami i stukała palcami w blat stołu. Ubrana w zwykłe dżinsy i czerwoną koszulę w kratę wyglądała jak przerażona nastolatka, która właśnie pierwszy raz w życiu udziela wywiadu. „O Boże, nie wiem, o czym ja mówię, po prostu nie wiem” – zamartwiała się bez przerwy. Na mnie zrobiła jednak bardzo dobre wrażenie. Pewnie dlatego, że była naturalna i wyjątkowo skromna. Tak jak większość przeciętnych dziewczyn w jej wieku.

GALA: Patrzysz na siebie w lustro i widzisz gwiazdę?

KRISTEN STEWART: Słucham? Nie, nie, nie. Widzę siebie, normalną dziewczynę, która po prostu miała szczęście i wygrała casting do roli Belli Swan. Naprawdę nie uważam, żeby moje osiągnięcia aktorskie były jak do tej pory wyjątkowe.

GALA: No, ale nie każdy tak jak Ty gra w kilku kasowych filmach rocznie. Masz dopiero 20 lat i wiele ról na koncie. To chyba jednak jest jakieś osiągnięcie?

KRISTEN STEWART: Może, ale to, co mam, zawdzięczam przede wszystkim twórcom „Zmierzchu”, którzy zdecydowali się zaangażować mnie w tym projekcie. Gdyby nie Bella, nie byłabym tak znana i nie miałabym pewnie tak zapisanego kalendarza na najbliższe miesiące.

GALA: Wiele osób Ci zarzuca, że ciągle narzekasz na popularność. Nie pozujesz do zdjęć, nie uśmiechasz się na czerwonym dywanie. Az tak bardzo męczy Cię bycie sławną?

KRISTEN STEWART: To nie tak. Jestem wdzięczna losowi za to, co się stało. Gdyby nie udział w „Zmierzchu”, pewnie nie miałabym takiej swobody w wyborze kolejnych ról. Nie muszę już decydować się na każdy film. Mam komfort psychiczny i gram tylko to, co chcę. Ale mówiąc szczerze, nie najlepiej radzę sobie z ciągłym zainteresowaniem moją osobą.

GALA: Robert powiedział, że kiedyś fani mylili go z filmowym Edwardem. Dzisiaj, po dwóch latach od premiery pierwszej czesci „Zmierzchu”, wreszcie widzą w nim prawdziwą osobę.

KRISTEN STEWART: Ja podchodzę do tego zupełnie inaczej. Gdy ludzie krzyczeli do mnie: „Bella”, czułam się bezpieczna, schowana za pewną maską. Teraz niestety krzyczą do mnie: „Kristen” i wiedzą o moim życiu prywatnym naprawdę dużo. Przeraża mnie to. Wiesz, co się kiedyś stało? W trakcie promowania jednej z części „Zmierzchu” cała ekipa zatrzymała się w pewnym hotelu. Śpię, jest środek nocy. I nagle słyszę pukanie do drzwi. Otwieram, a tam stoi jakiś chłopak i pyta mnie, czy mam zapalniczkę, bo chce, bym mu zapaliła papierosa. Rozumiesz? Przez takie akcje można wpaść w paranoję. Do dzisiaj nie wiem, skąd on wiedział, gdzie się zatrzymałam i jaki miałam numer pokoju. Często też wydzwaniają do mnie dziwni ludzie. Wierz mi, że to wszystko jest chore.

GALA: Potrafisz oddzielić życie prywatne od zawodowego?

KRISTEN STEWART: Oczywiście. Gdy kończę zdjęcia, po prostu idę do domu.

GALA: Masz dużo przyjaciół, przy których możesz poczuć się jak normalna dziewczyna?

KRISTEN STEWART: Tak. Ale największe wsparcie mam w rodzinie. Rodzice i bracia są dla mnie prawdziwą odskocznią.

GALA: Jak Cię wychowywali? Byłaś ich oczkiem w głowie?

KRISTEN STEWART: Jak każda córeczka. Mieli jednak do mnie dużo zaufania i na wiele mi pozwalali.

GALA: W filmie Twoja bohaterka Bella znalazła się w troche kłopotliwej sytuacji. Ojciec stara się jej wytłumaczyć, jak powinna się zabezpieczać przed ciążą. Twoi rodzice także próbowali Cię uświadomić?

KRISTEN STEWART: No, nie. Nie zniosłabym takiej rozmowy. Grając tę scenę, dokładnie wiedziałam, co może czuć Bella. Tak jak ona nigdy nie miałam potrzeby, by rozmawiać ze starszymi o takich sprawach. Wszystko odkrywałam sama.

GALA: Z kim głównie trzymałaś się na planie?

KRISTEN STEWART: Oczywiście z Robem i Taylorem (Lautnerem – przyp. red.), ale także z Dakotą Fanning. To nie pierwszy film, w jakim razem występujemy.

Cały wywiad możecie przeczytać na stronie Gali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz